ZE STYL.EM

17 / 02 / 2024

Tropem zeszłego tygodnia, poświęconego Tłustemu Czwartkowi, ten bieżący mogłabym dedykować niedawnym Walentynkom i problem doboru tematu posta miałabym z głowy. Skłamałabym jednak sugerując, że to święto to dla mnie coś więcej, niż kolejna data w kalendarzu. Mimo 18-letniego stażu w związku, jakoś nigdy specjalnie go z moim partnerem nie obchodziliśmy, a idea szczególnego wyznawania sobie miłości tego jednego, konkretnego dnia jakoś do mnie nie przemawia. Nie było zatem żadnej romantycznej kolacji, wyjścia do teatru, ani spaceru w świetle księżyca. W rzeczywistości, większość popołudnia przespałam ze stresu po bardzo złym dniu i czekałam tylko aż wreszcie się skończy.

Zastanawiając się nad doborem stylizacji do tego wpisu, chciałam jednak spróbować zmierzyć się z tym „romantycznym” tematem i pomyśleć nad uniwersalną stylizacją, która z jednej strony sprawdziłaby się w biurowej rzeczywistości zawodowych obowiązków, a z drugiej byłaby wystarczająco elegancka podczas np. kolacji przy świecach. Jak miałaby wyglądać taka stylówa w zetknięciu z realiami mojej codzienności?

Przede wszystkim musiałaby być względnie ciepła, bo lutowe poranki w drodze do pracy potrafią dać się we znaki. Musiałaby też być wystarczająco wygodna i nie krępować ruchów, bo jednak praca biurowa to nie tylko siedzenie przed komputerem. Wreszcie musiałaby spełniać jako tako kryterium elegancji i odświętności, by nie marnować później czasu na zbędne przebieranki i jednocześnie, by nie czuć się w niej jak uboga krewna reszty zebranych w restauracji osób. Wybór padł na grafitową spódnicę (model Pafos) z rozcięciem, pochodzącą z zeszłorocznej oferty MLE COLLECTION. Dobrałam do niej dresową w zasadzie bluzę spod igły KASI ZAPAŁY, której paradoksalnie mało dresowy krój, z bufiastymi rękawami i super kobiecym dekoltem w łódkę, fajnie skomponował się moim zdaniem ze spódnicą, nadając całości casualowego sznytu ze szczyptą elegancji. Nieco wyższy obcas wydał mi się w tym przypadku koniecznością, dlatego zdecydowałam się na zamszowe botki RYŁKO, które mam w szafie od dłuższego czasu i mimo wysokości świetnie sprawdzają się w codziennej bieganinie.

*   *   *

W skład zestawu wchodzą:

bluza:
(stary zakup)
spódnica Pafos:
(zeszłoroczny zakup)
skórzany pasek:
(zeszłoroczny zakup)
torebka:
(zeszłoroczny zakup)
zamszowe botki:
(stary zakup)
srebrne kolczyki:
(nowe)
płaszcz:
NO NAME
(z drugiej ręki – Vinted)

*   *   *

W piątek 9 lutego wraz z rodziną powitaliśmy na świecie malutką Paulinkę, która uczyniła mnie szczęśliwą ciocią, teraz już dwóch uroczych siostrzenic. Tak się składa, że w tym czasie pełno było w mediach mowy o trwających właśnie obchodach Księżycowego Nowego Roku, który tym razem witaliśmy w nocy z 9 na 10 lutego. Powodowana ciekawością postanowiłam zatem sprawdzić, który z 12 znaków chińskiego horoskopu przypadł najmłodszemu członkowi naszego zacnego rodu, co niespodziewanie stało się trwającą po dziś dzień rozkminą bez rozstrzygnięcia. Teoretycznie 9 lutego to ostatni dzień panowania Królika, który władzę Smokowi oddaje dopiero kolejnego dnia. Idąc tym tropem młoda jest jeszcze słodkim, długouchym szarakiem. Skoro jednak urodziła się w realiach czasu polskiego, to czy przypadkiem w Chinach nie nastąpił już wtedy moment przejścia, a zatem malutkiej patronuje jednak skrzydlaty gad o ognistym oddechu? Chcąc wierzyć, że (wbrew horoskopom i innym przesądom) sami jesteśmy kowalami swojego losu, życzę jej, by swoją osobowość i charakter kształtowała samodzielnie, opierając się wpływom stereotypów i społecznych oczekiwań, a z charakterystyki obu tych znaków wyciągnie tylko to, co najlepsze, wyrastając na dobrego człowieka.

Te urocze królisio-smoczki wygenerowała dla mnie sztuczna inteligencja, dzięki jednej z darmowych aplikacji dostępnych w internecie. Nie wiem czy sami próbowaliście tej zabawy, więc ostrzegam – wciąga!

Kochana Paulinko! Witaj na świecie! Rośnij zdrowa, bądź szczęśliwa i pamiętaj, że jesteś otoczona kochającą rodziną, która zrobi dla Ciebie wszystko, a Twoja ciocia jest gotowa podarować Ci nie jedną, a wszystkie gwiazdki z nieba! Może nie jestem przesadnie romantycznym typem, ale tegoroczne święto miłości dedykuję właśnie Tobie! Razem z wujkiem kochamy Cię tak, że nie wyrażą tego żadne słowa!

___________________________________

Artykuł nie powstał przy czyjejkolwiek współpracy 
i nie zawiera lokowania produktu. 
Jeśli kogoś lub coś nim promuję, to robię to z własnej, nieprzymuszonej woli.

Zdjęcia pochodzą w prywatnego archiwum autorki bloga. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Komentarze