ZE STYL.EM

18 / 05 / 2024

Przychodzi taki moment w życiu każdej kobiety, gdy dowcipna grafika wstawiona poniżej zaczyna być boleśnie prawdziwa. Zwłaszcza gdy zilustrowanemu na niej fenomenowi towarzyszy niebezpieczne zjawisko kurczącej się szafy i wylewających z niej ubrań. O ile pozwala nam na to metraż mieszkania, oczywiście możemy to zjawisko spróbować zatrzymać dokupieniem nowego mebla, ale ostrzegam, że jest to rozwiązanie rozczarowująco tymczasowe. Prędzej czy później przyjdzie nam rozprawić się z tym istnym potworem z szafy. Ja sama do tej epickiej walki szykowałam się od bardzo dawna. Za mną wieloletni trening siłowy i mentalny, godziny medytacji, wewnętrzna afirmacja i powtarzane niczym mantra dopingujące hasło „dasz radę!”, liczne chwile zwątpienia i chęć rzucenia tego wszystkiego w cholerę! Zażarta wojna wprawdzie nadal trwa, ale w kilku bitwach udało mi się już zwyciężyć, więc z pełnym przekonaniem i satysfakcją mogę stwierdzić, że jednak „ciuchy z szafy, babie lżej”!

Bohaterką dzisiejszego wpisu jest sukienka zaliczana do kategorii „Było drogie – jeszcze schudnę”, którą kupiłam w stacjonarnym sklepie SIMPLE całe wieki temu, za pierwsze zarobione w latach studenckich pieniądze. Ten mityczny symbol odzieżowego prestiżu, na który nigdy wcześniej nie było mnie stać wreszcie zaczął być osiągalny, a ja nie posiadałam się z radości, gdy po raz pierwszy po wyjściu z przymierzani mogłam zakrzyknąć „Biorę”! W taki oto sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką doskonale uszytej, czarno-beżowej sukienki z plisowanym dołem, której… nie ubrałam następnie przez kolejne długie lata.

© Nieładnie. Kamila Szcześniak

W międzyczasie zdążyłam tak schudnąć, że była dla mnie sporo za duża, a potem dla odmiany przytyć na tyle, że kompletnie nie byłam w stanie jej dopiąć. Życie płynęło w tym czasie swoim rytmem, a ona czekała cierpliwie na chwilę atencji, odrobinę uczucia, decyzję o swoim dalszym losie. Szczęśliwie dla sukienki, od dłuższego czasu utrzymuję mniej więcej tę samą wagę, umożliwiającą jej „spożycie” i chyba w końcu dorosłam do niej wiekem, bo w trakcie porządków wreszcie spojrzałam na nią bardziej przychylnym okiem. Ciągle jednak musiała udowodnić swoją przydatność, czyli nasunąć wyobraźni co najmniej dwa alternatywne sposoby jej wykorzystania, by zostać na swoim miejscu.   

Tym oto tytułem nieco przydługiego wstępu zapraszam Was do obejrzenia nie jednej, a dwóch stylizacyjnych propozycji z vintage-sukienką SIMPLE w roli głównej. W pierwszym z zestawów gra ona pierwsze skrzypce w duecie z dopasowaną marynarką KAPPAHL oraz butami z czarnym noskiem marki MARKS&SPENCER. W drugim zamienia się w spódnicę, towarzyszącą dzianinowemu swetrowi z półgolfem, który kupiłam w zeszłym roku w internetowym sklepie La Rondé oraz arcy-wygodnym balerinom BALAGAN.

*   *   *

W skład pierwszego zestawu wchodzą:

sukienka:
(stary zakup)
marynarka:
(stary zakup)
torebka:
(stary zakup)
czółenka:
(stary zakup)
kolczyki:
(stary zakup)

*   *   *

W skład drugiego zestawu wchodzą:

sukienka:
(stary zakup)
sweter:
(z drugiej ręki – La Rondé)
pasek:
(stary zakup)
torba:
(z drugiej ręki – Vinted)
baleriny Migdał:
(stary zakup)
kolczyki:
(stary zakup)

*   *   *

Na koniec szybki powrót do grafiki, którą zapoczątkowałam dzisiejszy wpis. Jej autorką jest tworząca pod pseudonimem Nieładnie, Kamila Szcześniak, której satyryczne grafiki pokazujące rzeczywistość bez ugrzecznionego filtra, nader trafnie komentują wszelkie absurdy naszej codzienności. Sarkazm w wydaniu pani Kamili bawi mnie tak samo za każdym razem i z każdą nową grafiką, którą wrzuca na swój instagramowy profil, ale jeśli jesteście zwolennikami bardziej analogowych rozwiązań, to zachęcam do lektury Nieładnie. Wielka Księga Fakupu wydanej w 2021 roku nakładem Wydawnictwa RM. Nawet jeśli nie jest do w pełni Wasza wrażliwość (chociaż osobiście ciężko jest mi w to uwierzyć), to gwarantuję przyjemne popołudnie z lekką, zabawną książką, która pomaga w nabraniu dystansu do samej siebie, i po której pozostaje na twarzy pogodny uśmiech rozbawienia.


© Nieładnie. Kamila Szcześniak

___________________________________

Artykuł nie powstał przy czyjejkolwiek współpracy 
i nie zawiera lokowania produktu. 
Jeśli kogoś lub coś nim promuję, to robię to z własnej, nieprzymuszonej woli.

Zdjęcia pochodzą w prywatnego archiwum autorki bloga. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Komentarze