WSPOMNIENIE CZERWCA
05 / 07 / 2023
Czerwiec to dla mnie niełatwy miesiąc. Mimo że
zapoczątkowujący ukochane lato i od tak dawna wyczekiwane, upalne ciepło,
wiąże się z nim także sporo pracy, która pochłania ogromną część mojego
prywatnego czasu. Starając się znaleźć złoty środek między zobowiązaniami
zawodowymi a należytym wypoczynkiem, siłą bezwładu popadam częstokroć ze skrajności w
skrajność, by dopiąć napięty grafik, a przy okazji nie paść z wyczerpania.
Ostatecznie lipiec będzie jeszcze trudniejszy, więc czerwiec to dobry trening.
Być może to, co przed chwilą napisałam nie do końca znajduje
odzwierciedlenie w poniższej relacji, ale to tylko dlatego, że koniec końców
staram się zapamiętywać tylko pozytywne emocje i najfajniejsze ze wspomnień.
* * *
Jak co roku, miesiąc zaczął się niewinnie od całkiem przyjemnej
okazji. Po majowym celebrowaniu urodzin mojej siostry i moich, początek
czerwca to wyłączne święto pewnego zacnego jegomościa, z którym dzielę życie
od, bagatela, 17 lat! Tak, jak pisałam w majowym wpisie, urodziny bez growego
upominku, to urodziny stracone, więc po Hogwarcie przyszła kolej na Diablo
IV od Blizzard Entertainment, które akurat w tym czasie miało swoją
premierę. Jako fani serii razem z W. od dawna zacieraliśmy sobie ręce na ten
tytuł i oczywiście wiedzeni złudnym przekonaniem, że starzy z nas wyjadacze,
ustawiliśmy w grze bodajże najtrudniejszy z możliwych poziomów trudności,
trafiając, nomen omen, do prawdziwego piekła, z którego jeszcze długo nie
wyjdziemy. Ale to dobrze, bo mimo wszystkich przeciwności, zapowiada się przednia
zabawa!
1. Niech Was nie zwiedzie niewinność zdjęcia z lewej strony. / 2. Pod spodem czyha iście piekielna otchłań! Czwarty krąg piekieł.
* * *
Tę jednak będziemy sobie musieli w najbliższym czasie bardzo
dawkować, ze względu na piętrzące się obowiązki i goniące terminy. Pierwszym z
nich jest od dawna planowany remont mieszkania, bynajmniej nie chciany, a
wymuszony okolicznościami. Mało ekscytującymi i na wskroś prozaicznymi
okolicznościami – jak się okazuje, nora nieremontowana od 23 lat zaczyna się
dosłownie sypać w oczach. Uwierzcie mi na słowo i nie próbujcie tego u siebie w
domu! Na tę chwilę udało się nam wymienić okna i zapakować większość naszego
ruchomego dobytku w skrzynie i wszelkiej maści kartony, by przygotować przestrzeń
pod wymianę podłogi, gruntowanie, malowanie… i co tam jeszcze robi się w
trakcie remontu.
1. Okna poszły zaskakująco gładko. / 2. Z kolei pakowanie zaskoczyło
rozmachem. Zdjęcie po prawej to w zasadzie sam początek. W rzeczywistości
nazbierało się tego znacznie, znacznie więcej.
Druga z okoliczności, skutecznie zakłócająca beztroskę
letniego leniuchowania, jest związana z moją pracą zawodową. Organizując
festiwal filmowy, biorę między innymi udział w procesie selekcji zgłaszanych do
konkursu filmów, a to oznacza duuuuużo oglądania. Coś, co brzmi ekscytująco w
teorii, w praktyce oznacza setki godzin spędzonych przed ekranem telewizora i
dziesiątki nieprzespanych nocy w towarzystwie X muzy, co summa summarum potrafi
zmęczyć. Mimo wszystko, co roku podchodzę do tego zadania z tą samą energią,
ekscytacją i ogromną wdzięcznością. Doskonale zdaję sobie bowiem sprawę z
faktu, że to ogromny przywilej móc oglądać filmy w ramach obowiązków służbowych
i jeszcze mi za to na koniec zapłacą. Dlatego też przeważnie początek mojej
selekcyjnej drogi wygląda jakoś tak:
Jest moc!
Natomiast kończy się przeważnie w ten sposób:
Jest spanko!
* * *
Natłok obowiązków w czerwcu nie pozostawia wiele czasu na
aktywność ruchową, gdyż po prostu zaczyna brakować godzin w dobie (o siłach nie
wspomnę!), dlatego bardzo pilnuję, żeby chociaż przejść się do pracy i z powrotem
spacerem i w ten sposób złapać nieco słońca oraz rozruszać stare gnaty.
Zwłaszcza, że pogoda zachęca do tego, by nie siedzieć w domu.
W czerwcu nigdy nie mogę się zdecydować, czym zachwycać
bardziej. Czy oszałamiającą rozpiętością tonalną mojej ukochanej zieleni…
…czy też soczystością reszty kolorów z palety. Ostatecznie
zachwycam się jednym i drugim, zatrzymując co chwila z wielkim ochem! i achem!
na ustach.
* * *
Choćby się waliło, na tę imprezę czas zawsze musi się
znaleźć. Wniosek urlopowy składam w pracy z rocznym wyprzedzeniem i nie ma
takiej siły, żebym zrezygnowała z tego wyjazdu. Biada temu, kto próbowałby mnie
powstrzymać! Na szczęście w ostatnich latach udawało się wygospodarować czas na
pełne trzy dni wydarzenia i mam nadzieję, że tak już zostanie. Obszerniejszą
relację z fantastycznego wyjazdu do Poznania na Pyrkon 2023
znajdziecie w osobnym wpisie. Poniżej tylko kilka fotek, których nigdy
za wiele ;)
Podczas Pyrkonu na każdym kroku czyha coś, z czym lub
na tle czego warto się sfotografować. Ostatecznie kończy się na tym, że z
wywalonym językiem latam od punktu do punktu i robię zdjęcia wszędzie i
wszystkiemu.
Wprawdzie sama nie bawię się w cosplay, ale nie przeszkadza
mi to zachwycać się pracą innych. Od wiernego odtwarzania wyglądu ulubionych
postaci z filmów/gier/anime, po projekty własne… na Pyrkonie zawsze
jest na czym zawiesić oko.
Czas dla rodziny to rzecz święta. Zwłaszcza, gdy przyświeca ci
szlachetna misja indoktrynowania fantastyką najmłodszych jej członków.
* * *
Powrót do rzeczywistości tym razem był wyjątkowo zimnym
prysznicem. W mediach huczy od wiadomości, że wśród kotów zapanowała tajemnicza
choroba o wysokim stopniu umieralności, a nasz Lucjan zaczyna się coraz
gorzej czuć. Z duszą na ramieniu pognaliśmy do weterynarza, ale na szczęście
okazało się, że dopadło go jedynie poważniejsze zatrucie. Po kilku
wzmacniających zastrzykach wszystko wróciło do normy i staruszek znowu czuje
się jak młody bóg. Szczerze współczuję jednak wszystkim właścicielom kotów,
które nie miały tyle szczęścia. Utrata ukochanego pupila w żadnym wypadku nie
boli mniej od utraty ludzkiego członka rodziny, a doniesienia o okolicznościach
śmierci na skutek rozprzestrzeniającej się ptasiej grypy brzmią zatrważająco.
To urocze, białe stworzenie, to jeden z lokatorów toruńskiej
Neko Cafe przy ulicy Prostej. Cieszę się, że widzę je w dobrej formie i zdrowiu.
* * *
Tym słodko-gorzkim akcentem kończę moje czerwcowe
podsumowanie i wracam do pracy. Przede mną bardzo intensywny selekcyjnie czas,
dlatego kolejne wspomnienie pojawi się najprawdopodobniej dopiero pod koniec
sierpnia, jako ogólniejsze podsumowanie letnich dni. Wcześniej mogę nie dać
rady.
Życzę Wam cudownego lata i pełnych wrażeń wakacji!
_____________________________
Komentarze
Prześlij komentarz