ZE STYL.EM

10 / 02 / 2024

Zimową, nieco szaroburą codzienność początku lutego, w tym roku wyjątkowo deszczowego, wietrznego i w dalszym ciągu zupełnie bezśnieżnego, wyrwał z rutyny Tłusty Czwartek. W ten najsłodszy dzień w roku kalorie nie mają dla mnie większego znaczenia, a nad elegancję stroju przedkładam jego wygodę oraz potencjał zatuszowania tu i ówdzie, że może jednak tego ostatniego pączka powinnam już sobie darować ;) Zaprawdę, nie wiem czy kiedykolwiek nadejdzie taki czas, gdy skutecznie dam radę powiedzieć sobie „dość”. Póki co pozwalam sobie na tę słodką rozpustę, stawiając tego dnia na luźny oversize.

Pierwszy z tegorocznych „tłusto-czwartkowych” zestawów to arcybanalne połączenie spodni z mega luźnym swetrem, pod którym można ukryć dosłownie wszystko, drugi to czarno-szaro-grafitowo-spranoczarna (a podobno najbardziej lubię butelkową zieleń xD) kombinacja, stanowiąca połączenie wygody z biurowym casualem. Wszystko dlatego, że Tłusty Czwartek ma tę jedną, zasadniczą wadę, że wypada w... czwartek, po którym następuje piątek, czyli głupio-robocze dni, gdy chcąc-nie-chcąc trzeba iść (lub też dokulać się) do pracy i trzymać fason, a przynajmniej stworzyć przekonujące pozory. Te w dniu zero pomogły mi zachować granatowe jeansy ORSAY (model Marie) w duecie ze swetrem LINE OF OSLO i zamszowe kowbojki na niskim obcasie LASOCKI. Dzień po natomiast z pomocą przyszły mi klasyczne LEVI’Sy 501 połączone z prostą bluzką MOHITO z dekoltem w serek oraz marynarką oversize z kolekcji polskiej marki TOVA, którą znacie już z TEGO, niedawnego wpisu. Do całości planowałam jeszcze dodać pasek ze srebrną klamrą, który w parze z kolczykami fajnie wykończyłby całość, ale dopadła mnie chyba jakaś po-czwartkowa, cukrowa mgła i kompletnie o nim zapomniałam szykując się do wyjścia.  

*   *   *

W skład "po-tłustego" zestawu wchodzą:

marynarka Patio:
(zeszłoroczny zakup)   
bluzka:
(stary zakup)
jeansy:
(z drugiej ręki – Vinted)
srebrne kolczyki:
(nowe)
torebka:
(stary zakup)
botki skarpetkowe:
(stary zakup)
płaszcz:
(z drugiej ręki – Vinted)
szalik:
(stary zakup)

*   *   *

W skład "tłustego" zestawu wchodzą:

sweter:
(z drugiej ręki - La Ronde)   
jeansy Marie:
(stary zakup)
zamszowe kowbojki:
(stary zakup)
kolczyki:
(zeszłoroczny zakup)

*   *   *

Na czym polega i z czego wynika Tłusty Czwartek wszyscy dobrze wiedzą, więc daruję sobie historyczne wędrówki dziejów. Abstrahując jednak od jego szczególnej roli w kalendarzu chrześcijańskim, jest to święto, które z łatwością przeszczepiło się także do świeckiej tradycji, czego zupełnie nie żałuję. Tak jak na co dzień staram się pilnować, tak tego jednego dnia pozwalam sobie na błogie obżarstwo, na które wręcz czekam. Jem wtedy bez skrępowania, aż mi się uszy trzęsą!

Obok smaku dzieciństwa, czyli tradycyjnego pączka z różą, w ostatnich latach staram się poszukiwać również innych doznań. W tym roku wybór padł na ofertę toruńskiej Restauracji Monka, gdzie skusiłam się na pączka w opcji z kremem mascarpone, nadzieniem kajmakowym oraz croissanta z pistacją. W trakcie składania zamówienia oczami jadłam oczywiście wszystko i to w podwójnych porcjach, ale gdy przyszło do prawdziwej konsumpcji zrejterowałam i musiałam podzielić się tymi cudami z innymi… inaczej chyba bym pękła. Tak czy inaczej udało się posmakować wszystkiego po trochu i było pysznie!

___________________________________

Artykuł nie powstał przy czyjejkolwiek współpracy 
i nie zawiera lokowania produktu. 
Jeśli kogoś lub coś nim promuję, to robię to z własnej, nieprzymuszonej woli.

Zdjęcia pochodzą w prywatnego archiwum autorki bloga. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Komentarze