ZE STYL.EM

20 / 08 / 2023

Po długiej nieobecności na blogu, graniczącej z myślami czy nie zrezygnować z jego dalszego prowadzenia, wracam w (nie)glorii i (nie)chwale, ale ciągle z poczuciem dobrze wykonanych zadań. Podczas mojej nieobecności w wirtualnym świecie, bynajmniej nie próżnowałam w realu. Selekcja filmów szczęśliwie zakończona i przekazana w fachowe ręce do kolejnego etapu konkursowej rekrutacji. Remont wprawdzie nadal trwa (ciągnie się to diabelstwo jak guma w gaciach), ale sporo już za mną i powoli zbliżam się do jego szczęśliwego finału. W międzyczasie swoje trzecie urodziny obchodziła także pewna urocza istotka, organizując z tej okazji mega bibę, na której nie mogło mnie zabraknąć. Przede mną spokojniejszy czas końca lata, który mam nadzieję pozwoli mi zregenerować nieco siły przed ciężką i jak zawsze pracowitą jesienią. Zanim jednak przejdę do bardziej szczegółowych podsumowań tego i owego, zapraszam do moich ostatnich „stylistycznych” zmagań z upalną aurą. 

Mimo że jestem zwierzęciem zdecydowanie ciepłolubnym, w trakcie letniego żaru lejącego się z nieba wybieram przede wszystkim sprawdzone zestawy, nie mając specjalnie ochoty ani na stylizacyjną ekwilibrystykę, ani na wyszukane kreacje. Pierwszy komplet, to moja autorska wariacja na temat jednego z letnich zestawów MLE COLLECTION proponowanych na ten sezon. Zaopatrzona w czarną wersję kamizelki Como z kolekcji MLE, dobrałam do niej top w prążek zakupiony w RESERVED, krótkie spodenki o szerokim kroju upolowane na Vinted oraz zamszowy pasek ze złotą sprzączką z oferty RYŁKO. Zestaw uzupełniłam sandałami z czarnym noskiem GINO ROSSI na niskim obcasie, brązową wersją Matryoshki z kolekcji CAROLINA HERRERA, którą wygrałam kiedyś w konkursie „Twojego Stylu” oraz kolczykami kołami zakupionymi w STRADIVARIUSIE.

Kolejny zestaw do kontynuacja przygody z ofertą MLE COLLECTION na tegoroczne lato. Tym razem na tapet wzięłam biały top Fargo, do którego dobrałam asymetryczną spódnicę w czarno-biały wzór ze STRADIVARIUSA oraz plecak DESIGUAL, który wyjątkowo często towarzyszy mi w tym roku i białe sneakersy PUMA, jedyne jakie posiadam. Srebrne kolczyki to natomiast absolutny anonim. Nie pamiętam w jaki sposób znalazły się w moim posiadaniu, ale mam wrażanie, że w szkatułce z biżuterią leżą od zawsze i lubię od czasu do czasu po nie sięgnąć.

Bohaterem kolejnego kompletu są lniane spodnie o luźnym kroju, które kupiłam kiedyś w STRADIVARIUSIE. Ich przewiewny krój świetnie sprawdza się w upalną pogodę. Dobrałam do nich prosty top z kwadratowym dekoltem, pochodzący ze starszych kolekcji MLE, który upolowałam dawno temu na Vinted, espadryle na koturnie marki GAIMO oraz klasyczny koszyk, od lat stanowiący podstawę moich letnich stylizacji. Kolczyki z kolei, to kolekcja Bloom z najnowszej oferty LILOU.

Monochromatyczną dominację czerni, bieli i beży przełamałam w tym tygodniu pudrowym różem w niezobowiązującym wydaniu letniej, zwiewnej sukienki z odkrytymi plecami, którą wieki temu kupiłam w H&M. Jest ona na tyle wyrazista dzięki zdobieniom i dość dużemu wycięciu z tyłu, że nie zdecydowałam się już na zbędne w tym przypadku dodatki. Dobrałam do nich jedynie proste sandały w jasnym kolorze marki KAZAR, ten sam koszyk, który towarzyszył mi w poprzedniej stylizacji oraz kolczyki Etno z kolekcji LILOU.

* * *

W skład zestawu wchodzą:

kamizelka Como:
(nowa)
crop top:
(nowy)
szorty:
BEZ MARKI
(z drugiej ręki – Vinted)
zamszowy pasek:
(ciągle w ofercie)
sandały:
(stara kolekcja)
torba Matryoshka:
(wygrana w konkursie)
kolczyki:
(nowe)

* * *

W skład zestawu wchodzą:

top Fargo:
(nowy)
spódnica:
(stara kolekcja)
plecak:
(nowy)
sneakersy:
(stara kolekcja)
kolczyki:
BEZ MARKI
(od dawna w szafie)

* * *

W skład zestawu wchodzą:

top:
(z drugiej ręki – Vinted)
spodnie:
(stara kolekcja)
koszyk:
BEZ MARKI
(od dawna w szafie)
espadryle na koturnie:
(stara kolekcja)
kolczyki Bloom:
(nowe)

* * *

W skład zestawu wchodzą:

sukienka:
(stara kolekcja)
koszyk:
BEZ MARKI
(od dawna w szafie)
sandały:
(stara kolekcja)
kolczyki Etno:
(ciągle w ofercie)

* * *

Rzut oka na biżuteryjne detale, to tym razem trzy selfiaki i jedno surowe zdjęcie kolczyków po prostu, bo na śmierć zapomniałam strzelić sobie tego dnia fotkę. Jak prezentują się na uchu można podejrzeć na przykład w TYM WPISIE albo TUTAJ i TUTAJ.


___________________________________

Artykuł nie powstał przy czyjejkolwiek współpracy 
i nie zawiera lokowania produktu. 
Jeśli kogoś lub coś nim promuję, to robię to z własnej, nieprzymuszonej woli.

Zdjęcia pochodzą w prywatnego archiwum autorki bloga. Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

Komentarze